Galeria Pod Chmurką / Open Air Gallery

środa, 20 marca 2013

Opowieść o tym, że to co mam wystarczy żeby...

Kuchenny stół opustoszał. Sterty kartoników, karteczek, pędzli, farb przeniosłam na dwa blaty pracowni.
Wieczorem kiedy cisza i wszyscy śpią... bardzo chce się rysować. Zagryzam wargi... i szperam... zaraz... zaraz... 
Będąc na podłódzkiej wsi zajrzałam do swoich starych półek. Wygrzebałam blok rysunkowy. Na okładce drzewo. Data produkcji: 1988 rok. 


Mam 11 lat i nie lubię tych zbyt żółtych kartek. dziś... dziś za ten kolor dałabym się posiekać!. Cienkopis skacze po zanieczyszczonych naturalnie fragmentach. Odkrywam blok na nowo... Aż się prosi o delikatne traktowanie. 

Niemal nabożnie rysuję kruchą postać małej dziewczynki. 

Ma 11 lat i brodzi po łące. Wokół tasznik. Lubi tasznik, bo pojawia się szybko po zimie i można przynieść pierwszy wiosenny bukiet...

Wiosny w sercach!!!


6 komentarzy:

  1. Bardzo!
    ta jedna jaskółka akurat czyni wiosnę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. magia płynie z Twoich pisaków :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pinezka sama nie wie co lubi bardziej - Twoje obrazy, czy Twoje słowa...

    OdpowiedzUsuń
  4. To co proste jest najlepsze.
    To co proste najtrudniejsze.
    Gdyby życie było proste,
    Oj jakie to proste jest cholernie trudne.

    A tu proszę : prosto, pięknie i na temat :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiosny na oknem nie widać... co robić... czekać trzeba, rysować jaskółki i łapać promienie słońca, co przez kraty okna pracowni wpadają na piętnaście sekund...
    Magii w oczekiwaniu na wiosnę!

    OdpowiedzUsuń