Opowieść o tym, że malować każdy może, tylko, żeby to malowanie było autentyczne!
Pewnej ciepłej, wrześniowej soboty, 29 osób miało namalować obraz.
Na obraz złożyć się miały elementy typowe dla współczesnego miasta:
kamienica, rower, człowiek z bagietką, komin fabryczny, gołąb, pies, psia kupa, most, znak: nakaz skrętu w lewo, droga na Ostrołękę, pojemnik na szkło, kwaśny deszcz, autobus, fontanna, ławka, drzewo, latarnia...
Środek wyrazu: czarna farba, pędzle różnej grubości
Utrudnienia:
Pozyskanie tematu drogą losowania!
Praca po omacku!
Najpierw strach, potem radość;)
Praca zespołowa i bezinteresowna pomoc kolegi: bezcenne zjawisko;)
Progressssssss;)
No i mamy kompozycję otwartą, ekspresyjną, wymagającą lekkiego retuszu opisowego i odrobiny koloru;)
Typografia na płótnach jest modna!
Dwie starsze panie zza granicy, myślały że to praca dzieci. W chwili mej nieuwagi, postanowiły wzbogacić kompozycję;)
Jest więc silna potrzeba uzewnętrzniania się.
I może tak ustawić w chmurkowych progach płótno o białej przestrzeni
jeden metr na metr czterdzieści;)
Współczesne miasto wygląda tak!
Dzieło opisane należycie, pojechało do właścicieli, żeby wspomnieli czasem ciepłą wrześniową sobotę!
A na koniec kilka słów od siebie....
Artystów, którzy posługują się tymi samymi środkami wyrazu jest wielu. Nie wymyśliłam tuszu, cienkopisów, kredek. Nie wymyśliłam ptaków, ludzi, domków, jeża i słonia! Najważniejsze, żeby efekt końcowy był autentyczny i wypływał z mózgu!
Dla mnie stało się jasnym, że trzeba być zawsze o krok do przodu!
Uściski;)