Galeria Pod Chmurką / Open Air Gallery

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pracownia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pracownia. Pokaż wszystkie posty

piątek, 20 czerwca 2014

Opowieść o tym, że zima mnie rozleniwiła...

a wiosną trzeba zakasać rękawy! I dobrze. Dysponując taką ilością czasu jak wszyscy, staram się ogarnąć sama ze sobą nie zaniedbując przy tym najbliższych. Dziś, po długiej przerwie w blogowaniu krótka relacja z ostatnich warsztatów. Na świeżo: piękne okoliczności przyrody, Serock nad Zalewem Zegrzyńskiem.
10 dużych płócien naciąganych nocą. Do dyspozycji całe piętro garażowe. Muzyka z głośnika, stukanie młotków i takera, walka z komarami.
Piękna pogoda, las i pierwsi odważni. Najpierw strach potem zdziwienie, że malowanie może być taaak przyjemne;)
Po południu deszcz. Myślałam, że nikt po obiedzie nie przyjdzie. Coca Cola nad głowami i powoli zapełniliśmy wszystkie płótna!
Powstały epokowe dzieła.
Magritte, Chagall, Picasso, van Gogh, Modigliani, Matisse...
Lubię efekt końcowy...


piątek, 21 czerwca 2013

 Opowieść o tym, co tam na Józefa w ten upalny letni wieczór...

Obserwacja turystów. Trochę wina. Praca, którą kocham. Teraz dwie panie zajrzały i się cieszą;)
Uwolnione rysunki przeglądam...

Autobus na Wiśle... jeszcze wiosną wczesną...

a potem... spadł śnieg...




I poszłam do stolarza z ulicy Józefa. Stolarz zasłuchany w "jedyne i prawdziwe" radio...
Wysłuchał mej tyrady i przecząco pokręcił głową!








a potem przyszła odwilż... i lżej na sercu, bo wiosna na progu pracowni ...

Chłopiec uwolniony na drzwiach, jeszcze brązowych! Oooo.... jak ja czekałam na ciepło i czas, kiedy te drzwi wreszcie na biało pomaluję...










a potem spadł śnieg, duuuużo śniegu....

I czas stanął w miejscu. I ręce opadły i skrzydła...












czekanie ma to do siebie, że zawsze się opłaca....

I uwolniłam lisa na Krakowskiej w ciepłych promieniach słońca...











a potem uwolniłam kominiarza....


Na szczęście. 
Dał nura w zieloną trawę!












a potem....

W dniu urodzin trzeba się uwolnić. Ja, rower, koszyk, słońce, trawa, wiatr, Wisła, most;)













a potem...

Fala upałów!
Chwilo trwaj!
I lato dziś przyszło...

Z latem. to ja mam tak jak w wierszu Miłosza... najlepsze jest oczekiwanie, bo teraz troszkę mi smutno, że lato zaraz minie!






Dobrego i długiego LATA!!!














piątek, 26 kwietnia 2013

Opowieść o walce z kogutami.

Koguci ślad, o którym wspomniałam dwa posty wcześniej, wyrył się nie tylko na moim czole. Leży mi na sercu.
Mielę więc temat jak mogę i sama siebie inspiruję, bo ten projekt stał się głównym motywem szyldu, który w poniedziałkowy poranek, zawieszony został nad wejściem do pracowni.


Wersja king size!
Pomieszanie walki z kogutem i Chmurnika, który też mi na sercu siadł;)











Wraz z rozkwitem wiosny, brązowe ościeża zyskały ponadczasową biel!

Białe jest piękne. Widać mnie z Szerokiej!


Teraz do rzeczy! Jest pretekst do spotkania;)

W związku ze słońcem i powieszonym szyldem, wszystkich zainteresowanych łykiem taniego wina, zapraszam na oficjalne otwarcie "Galerii pod Chmurką"! WIDZIMY SIĘ!

Start: 

SOBOTA
18.00;)

wtorek, 12 marca 2013

Opowieść o czterech kątach

Mam ja. Zapraszam na małe podglądactwo. Zdjęcia mało udane, bo zima słońcem nie rozpieszcza... 

Widoki uliczne. Tuż pod oknem parkomat. Zamierzam niebawem wywiesić karteczkę: nie rozmieniam dyszek;)






Pozyskałam małe radyjko. Słucham sobie i uwierzyć nie mogę, że mrozy wracają...













Mrozów się boję. Piec w kolorze obfitego brązu ni ziębi, ni grzeje. Nie mogę się z nim zaprzyjaźnić. W związku z nim obmyśliłam konkurs, który ogłoszę na fejsbukowym profilu Chmurki ;)
Zaglądać!









Kto przypina rower do kraty okna, ten wie, że na wystawie jestem ja i moje szpeje....















i że mam  mam czarne, drewniane chmurki, w pakiecie z kredą!

Zaglądać i się uśmiechać!












Kolaże, które tak lubię wieczorami komponować mieszkają już ze mną. Powiesiłam je tak, żeby wychodzącym nie chciało się wychodzić!












Na dobry start dostałam maleńką laurkę. Serce z rakietami i "bykiem";)














Przyniosłam sobie kilka albumów i ksiąg uczonych. Te pierwsze mnie inspirują, te drugie mnie demaskują;)













Kredowy szał. Póki co "hello jo - jo" w wersji king size! 
Drzewo przytargałam z cudownie rodzinnego spaceru po dolince Kobylańskiej.











Na drzewie zawisły dziś wisiory od Solo Kolektyw.
Oto pierwsza kooperacja. Piękne misy, broszki i wisiory już na półkach;)
I od razu raźniej....









Uściski wielkie!!!