Galeria Pod Chmurką / Open Air Gallery

piątek, 26 kwietnia 2013

Opowieść o walce z kogutami.

Koguci ślad, o którym wspomniałam dwa posty wcześniej, wyrył się nie tylko na moim czole. Leży mi na sercu.
Mielę więc temat jak mogę i sama siebie inspiruję, bo ten projekt stał się głównym motywem szyldu, który w poniedziałkowy poranek, zawieszony został nad wejściem do pracowni.


Wersja king size!
Pomieszanie walki z kogutem i Chmurnika, który też mi na sercu siadł;)











Wraz z rozkwitem wiosny, brązowe ościeża zyskały ponadczasową biel!

Białe jest piękne. Widać mnie z Szerokiej!


Teraz do rzeczy! Jest pretekst do spotkania;)

W związku ze słońcem i powieszonym szyldem, wszystkich zainteresowanych łykiem taniego wina, zapraszam na oficjalne otwarcie "Galerii pod Chmurką"! WIDZIMY SIĘ!

Start: 

SOBOTA
18.00;)

czwartek, 18 kwietnia 2013

Opowieść o tym co lubię... czyli porcyjka kolażowa!

Polubiłam chrrrrropowate ściany w pracowni. Dziś mówię, że są rustykalne;)
A to... to pierwszy kolaż, który tam powstał;)








Lubię kiedy wszystko w czasie i przestrzeni znajduje swoje miejsce.

" O duszy" powstał kiedy na fejsbukowym liczniku wskoczyło 666;)











Lubię pracować nocą.

Radzę sobie mimo tego, że wszystkie niemal szpeje mieszkają w pracowni;)

Lubię sobie radzić;)











Lubię wiosnę. Wiosną mam urodziny, wiosną straciłam głowę i dałam się poprosić o rękę, żeby następnej wiosny zostać żoną.

Lubię czekać na wiosnę... choć nie tak długo jak tej zimy;)









Lubię kiedy jest akcja!















Lubię akcenty. "Judasz" to mój jedyny tegoroczny świąteczny akcent.















Wbrew pozorom lubię krótkie zdania;)









P.s. No i mamy pierwszy taki ciepły wieczór... Wyniosłam leżankę wiklinową. Kiedy już dziecię spać pójdzie, zabieram koc i ląduję, żeby popatrzeć w niebo. Pewnie jakaś nowa myśl przyjdzie mi do głowy;)


poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Opowieść o tym, że łatwo być królem...

Kolejarskie bloki. Wszystkie otynkowane na szaro. Układ mieszkań wszędzie taki sam. Piec kaflowy na węgiel wtopiony w ścianę tak, że ogrzewał dwa pokoje.  Zazdrościłam kuzynce,  że ma swój pokój. Że ma łóżko chowane w meblościance. Że ma lalkę pozytywkę wygrywającą motyw z "Jeziora Łabędziego". To jednak ja, mieszkająca na wsi bidula miałam coś, co nazywano łazienką;)


Praca powstała na pozyskanej szarej tekturce, która ma nieskazitelnie złoty odcień ;) Uwielbiam...

Wymiary: 13x13
Oprawa: 20x20

środa, 3 kwietnia 2013

Opowieść o wietrze

Wiatr szumiał w wielkim dębie, co koło zabudowań gospodarczych rósł. I choć zabudowania gospodarcze pojawiły się  znacznie później niż dąb, to dąb ustąpić musiał. Zbyt mocno szumiał i szumem zagrażał okolicznym dachom.

Wróciłam ze szkoły i oniemiałam. Po dębie został ogromny pień i ciepło w zimowe dni, bo dąb ogień trzyma długo.
Zimowe dni na wsi. Węglowy piec wychłodzony przez noc. Kiedy byłam mała, często spałam z mamą. Rano, nie wysuwając nóg spod pierzyny ubierałam czerwone rajtuzy, których szczerze nie znosiłam. Po omacku usiłowałam nogą w odpowiednią "nogawkę" trafić, nogawka skręcona i pięta zupełnie nie tam, gdzie pięta. Mama mi te rajty odkręcała na nogach. Nie raz uszczypnęła w pośpiechu... bo szkoła, bo praca, bo pies musi jeść dostać. Bo kiedyś, to zmiękczających płynów  do płukania nie było. Bo kiedyś, to się psom jedzenie gotowało.

Wymiary: 15x15
Oprawa: 20x20