Opowieść o głupich myślach...
Mała dziewczynka ogląda zdjęcia swojej mamy. Z odległej młodości. Z czasów Troi. Najbardziej lubi te, na których siedzi obok nieznanego mężczyzny. Opalony. Oficjalna biała koszula złamana nieoficjalnie modnymi okularami. Na słońce.
Nie może spojrzeć mu w oczy i poprosić, żeby to on był jej tatą.
I nie wie gdzie mieszka. Może bardzo daleko. Tym lepiej. Byle dalej. I w myślach wysiada na maleńkiej stacji. Nad morzem. Tam muszą mieć takie okulary na słońce!
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Bałtyk. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Bałtyk. Pokaż wszystkie posty
niedziela, 22 czerwca 2014
wtorek, 10 września 2013
Opowieść o tym, jak zatrzymać lato i jeszcze o tym, że JESTEM!
Wiadomo! Wbić parawan na plaży nie jest łatwo. Porywisty wiatr i zbity piasek niweczą próby dwóch zakonnic, co przyjechały z dorastającą młodzieżą pooddychać jodem. Młodzież, być może pierwszy raz nad morzem, pobiegła dotykać fal. Zakonnice za nic nie mogą poradzić sobie z parawanem.
A ja siedzę na desce, którą wyrzuciło morze. Służy mi za młotek i nie rozstaję się z nią przez cały turnus.
Postanawiam pomóc. Tłumaczę zakonnicom ideę parawanu. Na nic. Wbijam paliki jak chcą. Teraz w parawan łapią wiatr.
Od tej pory deseczkę nazywamy: "deseczką INRI".
Od tej pory wiem, że nie oddałabym zakonnicom swego potomka, bo te kobitki nic a nic o życiu nie wiedzą!
Deseczkę zabieramy do Krakowa. Od czasu do czasu służy mi jako tło do robienia zdjęć, bo słońce i woda morska, to najlepszy malarz dla drzewa.
Po roku zanoszę deseczkę INRI do stolarza. Stolarz po narysowanych śladach wycina domki.
Teraz mam takie dwa. Wiszą w kanciapie w kąciku roboczym. Wspominam tamto lato...
Tego roku Bałtyk był spokojny.
Trudno o deseczkę. Znalazłam za to drąg. Popękany, z zardzewiałym gwoździem. Ideał!
Stolarz po narysowanych śladach wyciął domki. Mam takie. Pachną morzem... przynajmniej dla mnie! Zatrzymałam lato...
Nazbierałam roślin i starym zwyczajem włożyłam między strony książki...
"Traktat o łuskaniu fasoli" suszy rośliny jak należy!
nostalgicznie... ze starą gazetą...
nostalgicznie... ze starą gazetą...
Tasznik.
Uwielbiam wizualnie!
Dziadek nienawidził.
Tego lata postanowiłam, że tasznik trzeba utrwalić na filiżankach...
Tego lata cieszyłam się jak głupia swoją kanciapą. Jak głupia... bo ja nie wiem, czy uda mi się przetrwać zimę....
Zasiałam trawę, by zasłonić donicami odrapany parapet. Trawa urosła szybko. Macałam ją paluchami co rano i upalnymi popołudniami, kiedy jej chłód był najprzyjemniejszy.
Przycinałam cztery razy. Potem nadeszły jeszcze większe upały i nie podlana przez dwa dni uschła...
W związku z tym, że doczekałam się printów, zrobiłam w kanciapie pierwszy remont;) Tak to latem bywa...
Ostatnie promienie letniego słońca łapię w cudny łapacz snów od MOIMILI...
"Jak zatrzymać lato..." to tytuł tej ilustracji.
Niech każdy zatrzymuje po swojemu...
Etykiety:
akryl,
Bałtyk,
dekoracja pokoju dziecięcego,
drugie życie,
Galeria Pod Chmurką,
ilustracja dla dzieci,
Lis,
miasteczko,
Wooden Dolls,
zwierzątko
poniedziałek, 20 sierpnia 2012
Opowieść o kolorach.
Siedząc na plaży i skubiąc słonecznik z uwielbieniem patrzyłam na ludzi. Najbardziej malowniczo wyglądali ci co wystroili się na biało, błękitno, żółto i czerwono. Czyste kolory na tle ciemniejącego nieba to najlepsze doznanie wzrokowe. Oto wakacyjne pokłosie!
Wymiary: 15x15
Oprawa: 20x20
Cena: 80 PLN
sobota, 18 sierpnia 2012
Opowieść o żółtych wakacjach nad Bałtykiem
Nie było mnie dwa tygodnie.
Dwa tygodnie wczasów pracowniczych, należą się bowiem każdemu. Prawie żółty namiot i spontanicznie znalezione pole namiotowe na końcu Polski. Piaski. Cudna wioska. Dwa spożywcze, dwa zieleniaki, jedna restauracja, jedna smażalnia, jeden kościół, jeden plac zabaw.
Kilka szpejów spakowanych do żółtej teczki... nożyczki, klej, stare gazety...
Plaża długa i czasami pusta.
Pierwszego dnia Bałtyk gładki jak jezioro. Potem wiatr... czasem deszcz... potem znów słońce i wiatr...
Wreszcie dochodzi do zakupu parawanu. Zakup parawanu nie może być pochopny. Deseń ważny i metraż ważny. W końcu wybieramy najlepszy z proponowanych - beżowy... och jak ja nie lubię beżowego... następnego dnia patrzę na niego łaskawszym wzrokiem i stwierdzam, że jest k a r m e l o w y! Widok znad karmelowego parawanu...
Mój dzielny boj i żółta boja;)
Pole namiotowe. Prawie żółty namiot. Przestrzeń, cisza, dziczyzna! Instruktaż: nie zostawiaj jedzenia w namiocie, wyrzucaj śmieci, śpij spokojnie, klaszcz głośno jeśli usłyszysz chrząkanie.
Lubię Bałtyk za zapach!
Dobranoc;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)