Opowieść o śpiącym lisku
Urodziłam się pod koniec lat 70 i niewiele z nich pamiętam. Pamiętam za to całą resztę. Trzy domy dalej mieszkała rodzina kuśnierzy, która hodowała lisy. Był to bardzo dochodowy interes (jako jedyni z calutkiej wsi posiadali bialusieńką przyczepę kempingową i lato spędzali nad Balatonem)
Wszystkie elegantki, zarówno z miasta jak i ze wsi, kołnierz z lisa mieć musiały. I nie ma się tej modzie czemu dziwić. Jesteśmy ludem wschodu, lub jeśli kto woli - północy. Zimy mroźne. Futro na grzbiecie, czapka z szopa na łbie, lisi kołnierz - nikogo nie dziwiły, wręcz podziw budziły będąc oznaką zamożności.
Oczywiście dziś noszenie zwierzęcych zwłok budzi niesmak, a i zimy lżejsze jakby, a nawet gdyby mrozy wielkie wróciły, to w sklepach cale mnóstwo odzieży wiatroszczelnej, wodoodpornej, ciepło trzymającej.
Moda na lisa trwa. Sztucznego, czyli dzierganego;)
Nie smucić się! Baba-Lala w ŚPIĄCYM LISIE!
Miłego dnia;)
Wymiary: 13x13
Oprawa: 20x20
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz