Opowieść o polu
No i kolejne pole.
Namiotowe.
Naszło mnie.
Hel.
Chałupy.
Pierwszy kemping z dzieckiem.
Dziecko żadnego bluzga do domu nie przywiozło. Duma.
Pole namiotowe by Kurka - wtedy prawie czterolatek.
Tak było. Pięknie. Pozdrawiam nostalgicznie;)
Ach! I te fale :) p.s. białym akrylem po drewnie, próby robię, a jak!
OdpowiedzUsuńWidziałam, podziwiałam;) Trzymam kciuka!;)
Usuńmatko jakie to pole-morze jest pracochłonne!
OdpowiedzUsuńOwszem, pracochłonne;) Na żywo widać i jak palucha przyłożę skala przedsięwzięcia się ujawnia. Odpływam przy tym;)
UsuńMiód. Ckni się za Helem...
OdpowiedzUsuńteż... też;)
Usuńwspaniałe morze! uwielbiam taką formę!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam gorąco!
Wakacyjnie;) dziękuję i pozdrawiam serdecznie;)
UsuńPrzepiękne są te Twoje grafiki, drewniane zwierzątka, czerń i biel i ostre kontury i nieśmiały kolor i kompozycja. Wszystko wszystko wszystko!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i od dzisiaj podziwiam regularnie
Oo tyle słów dobrych na mnie jedną... dziękuję i zapraszam!
Usuń