Opowieść o dobrze zakończonym roku!
Dziś mam tak!
Dobrze zrobiłam udając się na świąteczny spacer do Doliny Pięciu Stawów. Nakarmiłam oczy widokami, napasłam płuca powietrzem świeżym.
Po drodze do Łysej Polany widziałam góralki, co w tradycyjnych chustach do kościoła pędziły. Ładny to widok. I przywołałam w pamięci swą prababcię z podłódzkiej wsi, ubraną w biały kaftan, cekinową kamizelkę i pasiastą zapaskę, jak pędzi na
śpiewy majowe odprawiane przy przydrożnej kapliczce. Furkoczą wstążki na wietrze, a siwy kok ani drgnie!
I czas może, żeby własne tradycje ustalić. I może niech nią będzie świąteczne łażenie po górach... dla zdrowotności ciała i ducha!
Góralsko płanetnica pociąga za sznury. Kochani! Oby w nowym roku opadów było tyle ile potrzeba! Oby strawy, zarówno tej dla ciała, jak i tej dla ducha, nie zabrakło!!!
piękna góralka co w górę patrzy... akuratnego Roku 2013 :)
OdpowiedzUsuńwypatruję mojej anielicy Le Petit Madeleine... i nie ma jej i nie ma...
UsuńAkuratnego;) Bardzo mi się podoba;) W poniedziałek posyłam. Promisssss!
Usuń:) ;) :)
Usuńoj zazdroszczę... moja miłość do gór jest bezkresna, a na Święta one zawsze jakby pięknieją :) Może w przyszłym roku mi się uda nacieszyć oczy, jak Tobie teraz.
OdpowiedzUsuńWspaniałego roku! :)
Ach... to był piękny zryw od świątecznego stołu;)Chciałoby się częściej, czego i Tobie życzę;)
UsuńBajecznie.
OdpowiedzUsuńPomyślności! :)
Pomyślności lisia mamo!
UsuńPiękny rysunek!
OdpowiedzUsuń"Oby strawy, zarówno tej dla ciała, jak i tej dla ducha, nie zabrakło!!!"
Oby, oby!
Oby, oby, oby! W razie wątpliwości pomyśleć o Baobabie... ileż on musi się natrudzić, żeby wyrosnąć na tak wielkie drzewo! My też damy radę!
UsuńPomyślności!
Beautiful! =)
OdpowiedzUsuń