Opowieść o tym, że o Chmurnikach mogę długo!
Mój pradziadek za dziećmi nie przepadał. Był dla mnie cieniem snującym się po zagrodzie. Nie pamiętam żadnej rozmowy z nim odbytej, ale pamiętam go dobrze. Raz chciałam go wystraszyć. Wybierał wtedy ziemniaki z kopczyka. Wiedział, że się skradam za jego plecami. Zdążył zrobić z trawy piszczałkę i kiedy byłam blisko, odwrócił się nagle i gwizdnął mi prosto w twarz. Nogi w czerwonych rajtkach pobiegły szybko.
Mam kilka zdjęć. Może dwa. Dziś patrzę na tego staruszka z romantycznym rozrzewnieniem.
Płanetnikom też odbieram ich dramatyczno - drapieżny charakter. Przywracam ich do życia, ale jako smutne od zapomnienia romantyczne stwory.
Dobrej niedzieli!
Wymiary: 15x15
Oprawa: 20x20
Uwielbiam każde Twoje rysunki i malunki! <3
OdpowiedzUsuńpiękne! nie taki diabeł straszny jak go rysują ;-)
OdpowiedzUsuńurocze :)
OdpowiedzUsuńŚwietne! Uwielbiam Twoje prace :)
OdpowiedzUsuńDoceniam każde pozostawione tu słowo. Dziękuję;)
OdpowiedzUsuńOdkryłam tego bloga przypadkiem... i strasznie się z tego cieszę.
OdpowiedzUsuńTwoje prace są przepiękne i bardzo wymowne, do tego często opatrzone ciekawą historią. Zakochałam się.
P.S. W mitologii słowiańskiej Gieysztora można znaleźć wiele ciekawych, inspirujących istot, przypomniałaś mi o tym i chyba się skuszę na jakąś pracę nią zainspirowaną :).