Opowieść o tym, że czasami się komuś coś wydaje i to wystarczy żeby tak się stało, jak się wydawało...
Czasami ktoś z WidzeJowiszy wyjeżdża. Starzy ludzie mówią, że „ucieka”. My jednak tego nie rozumiemy. Zwykle wyjeżdżający musi przejść całe WidzeJowisze, bo przystanek autobusowy jest na samiuśkim końcu, tam, gdzie zaczyna się nowa droga albo może kończy nasza. Bo tamta droga, jest już nie nasza. Tuż przed jej początkiem ktoś postawił znak z Napisem WidzeJowisze i ten napis przekreślił na czerwono. Może nawet to ten sam człowiek, co wykopał naszą hałdę?
Zwykle wiadomo, kiedy ktoś ma zamiar wyjechać. Mówi się o tym przy kuchennych stołach, podczas kolacji, że szkoda ,że raczej już nie wróci, kiedy innego nieba niż to w WidzeJowiszach zasmakuje.
Nigdy nie widzieliśmy, żeby ktoś biegł, ani nawet szedł szybko. Takim normalnym kokiem, tylko z dużą torbą i pięcioma reklamówkami, to może trochę inaczej szedł niż zwykle. Raczej wolniej, szczególnie, kiedy padał deszcz i w dziurach nazbierało się sporo deszczu.
Może skakał, a starym wydawało się, że ucieka...
Te szarości i spadające gwiazdy... Czarujesz!
OdpowiedzUsuńKochana....
UsuńAle się wkręciłam w te opowieści...szok!
OdpowiedzUsuńSzok! Zaglądaj, postaram się o następne!
Usuńco powiedzieć? Że "znowu", choć oszczędnie i "niby" o zwyczajnym zdarzeniu, to pięknie?
OdpowiedzUsuńwłaśnie tak: PIĘKNIE!
Dziękuję... Uściskuję wielce!
UsuńBUZIAK WIELKI za ten rysunek !!!!!! przepraszam ze tak od razu do inzymnego pozycia ;) ale ta ryba po prostu wymiata. I piekne, gwiazdziste niebo!
OdpowiedzUsuńmahadewi.
Niebo to magia;) Buziak!
UsuńCudowny blog i cudowne opowieści. Dziękuję za niesamowitą energię! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję z serca;)
Usuń